Ja dziś tylko z jednym zdjęciem. Na prośbę przyjaciółki zrobiłam wieszaczek, dwa kolejne są na różnych etapach pracy, więc innym razem.
Ale wieszak jest tylko pretekstem dzisiejszej notki, a nawet więcej: to przy jego robieniu przyszło mi do głowy rozwiązanie pewnego problemu, który zamieszkał w mojej głowie i sercu jakieś dwa tygodnie temu.
Ale może po kolei.
Nie trzeba się za bardzo rozglądać, by znaleźć w naszym otoczeniu dzieci, które mają problemy z nauką i ich rodziców, których nie stać na dodatkowe zajęcia. Gdy usłyszałam o tej akcji, zakuło w serce i tak pozostało. Jeszcze kilka lat temu sama byłam takim rodzicem i wiem, jak świat szarzeje, gdy nie ma czegoś tak banalnego jak pieniądze i co znaczy nie móc pomóc dziecku.
Dziś wpadłam na pewien pomysł. Nie da się go zrealizować bez Was. Najpierw jednak chcę, żebyście się wypowiedziały, czy to ma ręce i nogi.
Znacie
Bazarek. Pomyślałam, co by było gdybyśmy stworzyły podobne miejsce, z tą różnicą, że pieniążki za sprzedane dzieła zbierałybyśmy na indeksy dla dzieci? Od czasu do czasu małe dziełko dla dzieci. Gdy uzbierałybyśmy 250 zł (tyle wynosi semestr dla jednego dziecka), kupiłybyśmy mu indeks, kolejne 250 zł na kolejny semestr lub dla kolejnego dziecka (w zależności od potrzeb).
Co Wy na to?
Jeszcze nie zastanowiłam się, jak rozwiązać problem z wpłacaniem pieniędzy na konkretne konto, by je później przekazać w całości, ale jeśli ten pomysł zyska Waszą aprobatę i znajdzie się kilka osóbek z dobrym serduszkiem, skontaktuję się ze Stowarzyszeniem Wiosna i może udałoby się wpłacać pieniążki bezpośrednio na ich konto.
Z niecierpliwością czekam na Wasze zdanie i sugestie.
A o Akademii Przyszłości przeczytacie
TUTAJ.
Dziękuję:)