Ta laleczka chodziła za mną od dawna. Miałam ją już ułożoną w głowie od zera do końca. Potrzebowałam tylko odrobiny czasu, by móc się pobawić w jej uszycie. Wygrzebałam ten czas. Nocny, ale jak człowiek dobrze się bawi, nie ma znaczenia, że tylko patrzeć, a zacznie świtać:)
Słodka jest:)
OdpowiedzUsuńŚliczna,lubie takie połączenie kolorków.
OdpowiedzUsuńFajniutka - miłej niedzieli pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie jestem już małą dziewczynką... albo, że nie mam już małej dziewczynki...
OdpowiedzUsuńTa lala bardzo mi się podoba. Gratuluję !
Cudo:)
OdpowiedzUsuńJAK ZWYKLE PIĘKNOŚCI PREZENTUJESZ, KOT KTÓRY BYŁ WCZEŚNIEJ TO JUŻ PIĘKNOŚĆ, WCALE NIE PECHOWA, ALE LALECZKA....NO TO JUŻ BAJKA....PIĘKNA I TAKA DOPRACOWANA. COŚ FAJNEGO I PIĘKNEGO....
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkiem ale z pewnością zostanę na długo :) Cuda tworzysz!
OdpowiedzUsuńPrześliczna!
OdpowiedzUsuń