Szyłam królisie.
Mam nadzieję, że spodobają się przyszłym właścicielom.
Często dostaję pytanie, czy nie znudziły mi się króliczki.
Odpowiadam: absolutnie nie! Zerkam do notatek-z dzisiejszymi to już 238 kłapouszków za mną. Mogłabym je już szyć z zamkniętymi oczami. Ja je uwielbiam. I nie traktuję tego, jak fabryki, bo każdy z nich zawiera kawałeczek mojego serduszka, kawałeczek mnie:)
A poniżej szybkie zamówienie piątkowe: telefon przed południem do odebrania o dwudziestej.
Udało się, choć trzeba je było wynosić w dwóch paluszkach, bo lakier nie zdążył wyschnąć:)
TUTAJ zapraszam Was na przepyszne pikantne paluszki serowe.
Jeśli nie zdążycie, koniecznie je upieczcie-są genialne!
I pochwalcie się, dobrze?