Jeśli powiem, że wracam do systematycznego zamieszczania postów na blogu, skłamię. Wciąż brakuje mi czasu na wiele rzeczy, wciąż gnam z językiem na brodzie. Ale zaległości nie przepadną, bo zdjęcia się zbierają i wszystko Wam pokażę powolutku:)
W sumie taki pęd ma swoje dobre strony, bo nie ma czasu i miejsca na jesienną chandrę. A o nią nietrudno, bo słońce nas nie rozpieszcza. Szkoda, bo jest teraz tyle kolorów wartych i czekających rozświetlenia. Kocham naszą jesień! I jesienne nocne spacery. Dziś niech się pali i wali, nawet wieje czy pada, ale idę na wyprawę. Kości trzeba rozprostować, tlenu nawdychać.
Nad czym teraz pracuję? Nad kilkoma rzeczami dla Fundacji Beetle.
Dziś to, co ukończone, bo reszta w różnych fazach. Jutro te fazy muszę popędzić, bo termin goni:)
Poduchy
Kolorowe skrzynki - utworzą półeczki.
I jeszcze trochę kolorowości:) Czyli magnesy retro
Dużo słońca Wam życzę:)