niedziela, 31 stycznia 2010

Losowanie Candy:)

Kochani!
nadeszła chwila losowania:)
Od momentu ogłoszenia candy powstrzymywałam się, by nie czytać Waszych komentarzy, bo postanowiłam sobie poświętować na całego w dniu dzisiejszym. Postanowiłam również zrezygnować z losowania przez Random, bo nie ma to jak papier w dłoni.
I tak oto siedziałam dziś z nożyczkami w ręku, czytałam każde Wasze słowo, cięłam losy, składałam niczym świstak i wzruszałam się. Dziękuję Wam za te chwile! Jesteście niezastąpieni!!!

Czas na relację z losowania.
Początkowo w komisji miał zasiadać Pędzel-jak to robił kilkakrotnie w przeszłości, ale że mój kot jest barometrem w futerku, a ciśnienie spadło, więc pozwoliłam mu śnić o niebieskich migdałach, czy tam o czym koty śnią.
W losowaniu towarzyszył mi główny bohater candy.
W maszynie losującej znalazło się 215 losów (niektóre zgłoszenia się dublowały, więc mniej niż pod notką).
Przeszło to moje najśmielsze oczekiwania-dziękuję!

Zacznę od candy nr 3, czyli przydasia, które poleci do...
Peninia. Kochana, jestem pewna, że wykorzystasz je w cudach, które tworzysz.

Candy nr 2, czyli kot i chustecznik, które polecą do...
Ato, kobieto poszukująca rtęci, niech kot Cię ogrzeje, a chustecznik... niech się nie przyda:)

I candy nr 1, czyli różowy króliczek, poleci do...
Barbara è il vostro coniglio:) Egli sarà ben soleggiata in Italia. Si prega di indirizzo sulla mia mail: szufladaduszy@wp.pl.

Poproszę Was Kochane o adresy na:
szufladaduszy@wp.pl

Jeszcze raz bardzo gorąco Wam dziękuję za udział. 
Najchętniej wszystkich bym Was przytuliła:)
Tym, którym szczęście nie dopisało obiecuję, że niebawem nowe candy-a będzie co świętować!
Buziaki:)

sobota, 30 stycznia 2010

Ja na chwileczkę:)

Za oknem wieje niemiłosiernie, a ja należę do tych szczęściarzy, którzy noska nie muszą z ciepłego domu wytykać:)

Niektórzy pracują
Inni główki przy kaloryferach grzeją:)
A ja wpadłam na chwilkę przypomnieć, że do północy można jeszcze wpisywać się pod candy.
Jutro losowanie.

Miłego dnia Kochani:)

wtorek, 26 stycznia 2010

Stildowaciałam:)

Zacznę od tego, że bardzo Wam dziękuję za miłe słowa i wsparcie duchowe w pisaniu przygód Kajtka. Oprócz postanowienia noworocznego-takiego raz a dobrze-potrzebowałam Was! I nie wiem, dlaczego dopiero teraz na to wpadłam. Przekonałam się, jak wielu jest wspaniałych ludzi na świecie i że wszyscy ci wspaniali do mnie zaglądają:)
Dziękuję Kochani!

Zauważyłam, że mój blog staje się coraz bardziej tildowy. A może to ja staję się tildowa.
Tildowata:)
Powstały trzy kolejne anioły chudzielce. Dwie kiecki już są Wam znane, ale to nowe istoty.



Jest też nowa Tilda Plażowiczka. Ruda panienka w kwiecistym kostiumie.



A tu cała rodzinka z ostatniego weekendu jeszcze przed podróżą do swoich nowych domów.
Niektóre ubranka króliczków też już znacie, ale to wynika z konkretnych zamówień.

 
 A tu moment przed podróżą:)


niedziela, 24 stycznia 2010

Oszalałam?...

Ten aniołek to taki mój nieśmiały uśmiech w Waszą stronę...
Pomyślicie, że albo rozwiązałam tajemnicę czasu albo oszalałam.
To pierwsze niestety nie-podzieliłabym się tym odkryciem z Wami.
A to drugie... cóż, sami ocenicie:)
A było to tak:
Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, cztery lata temu była piękna zima. Mróz siarczysty, że lepiej było pozostać po ciepłej stronie okna. Pewna (nie)mała dziewczynka imieniem Monika spoglądała po właściwej stronie przez okno na Syna zmierzającego z plecakiem w stronę przystanku. Syn ów rozpoczął właśnie dwutygodniowe ferie zimowe przyznawane jak co roku przez szkołę, do której uczęszczał.
(Nie)mała Moniczka trwała w owych czasach w bezrobociu i stan ten zmusił ją do myślenia, co też będzie porabiać przez zbliżające się dwa tygodnie samotności, skoro Syn jej wyjeżdżając zabrał ze sobą połowę będących na jej głowie obowiązków. A że Moniczka z tych myślących inaczej była, tych kombinujących, wpadła na pomysł napisania powieści.
Zaparzyła zieloną herbatę, wyciągnęła zeszyt i zaczęła notować. Najpierw zarys postaci, potem fabułę, aż w końcu była gotowa, by zapełniać powoli treścią jeszcze nie pożółkłe kartki.
Jednak dwa tygodnie minęły szybko, a i telefon z propozycją pracy pojawił się jakby z nieba i zeszyt powędrował do szuflady.
Cztery lata później (jeszcze bardziej nie)mała Moniczka dom swój na Boże Narodzenie odkurzała i oczom jej ukazał się ów zeszyt. Tak oto zrodziło się postanowienie noworoczne, którego postanowiła przypilnować wiedząc, że wiele noworocznych postanowień niechybnie zamienia się w mrzonki. Skończyć powieść! Kilka wieczorów siedziała z zeszytem na kolanach i kreśliła, pisała, notowała, a wczoraj zasiadła do komputera, stworzyła miejsce w wirtualnym świecie i wklepała pierwsze akapity...

To kawałek bajki o mnie. Pomyślałam, że skoro udaje mi się od czasu do czasu znaleźć czas na kilka zdań tutaj i na dwóch moich innych blogach, to jeszcze jeden nie zrobi różnicy. I spełnię nie tylko moje noworoczne postanowienie, ale marzenie z dzieciństwa.
To tyle tytułem wstępu, a teraz nieśmiało zapraszam Was do świata Kajetana.
Proszę, bądźcie wyrozumiali...

(KLIK na obrazek)

sobota, 23 stycznia 2010

Krawiecka sobota

Naszła mnie dziś refleksja, że pewnie macie dość moich królików i aniołów z masy solnej. Że Was trochę zanudzam... Bo ileż można?!
Więc zaległe aniołki i królisie zostawię na inną chwilę, a dziś pokażę Wam moje tildowe anioły.
Mają po 55 cm wzrostu i skrzętnie ukrywają swą chudość:)
I tym razem blondynki!
Sobota upływa mi przy maszynie do szycia. Syn wyjechał do dziadków, więc żywię się tym, co w lodówce:) I ciszą!
Na termometrze słoneczne minus 15 i coś czuję, że lada moment zapuka do drzwi dozorczyni z zawiadomieniem o podwyższeniu czynszu, bo grzeją na całego.

czwartek, 21 stycznia 2010

Dzień Babci i Dziadka

Na wstępie mojego listu...
Kochani, dziękuję Wam ślicznie za każdy oddany głos na mojego bloga. Jesteście Wielcy!
Nie udało mi się wejść do finałowej dziesiątki, ale 26-te miejsce zdecydowanie mnie zadowala:)
Miło jest wiedzieć, że mogę na Was liczyć!

Dziś Dzień Babci, jutro Dziadka. Dziadkowie to skarb. Mnie został już tylko jeden: Babcia.

Anioły poniżej powstały na zamówienie. Tak więc przedstawiam Wam:
Babcię Zosię
Babcię Krysię i Dziadka Janka
oraz Babcię Iwonę i Dziadka Franka
A za oknem piękny śnieg. Nie mam zdjęć. Ale po co? Wystarczy, że wyjrzycie za swoje okna.
Kocham zimę:)

sobota, 16 stycznia 2010

Anioły w błękitach, etui i ciasteczka

Od rana siedzę sobie na podłodze ze stolnicą między nogami (świetne ćwiczenie na wewnętrzne mięśnie ud-polecam!) i lepię anioły. Uwielbiam to!
To, co dziś powstanie, pokażę w najbliższej przyszłości.
A tymczasem cztery wczoraj skończone anioły
Tak mnie naleciało na filcowanie. Kulki już wyturlać potrafię, więc postawiłam przed sobą nowe zadanie: etui na telefon. Filcowanie okazało się łatwiejsze od zrobienia tworowi zdjęć. Ale może coś tam dojrzycie:)
Etui jest czarno-grafitowe z filcowym kwiatem. Dzieło zwieńczyłam perełkami
Pomiędzy aniołami upiekłam moje ukochane digestive.
Po kliknięciu na zdjęcie przeniesiecie się na mój blog kulinarny, gdzie znajdziecie przepis na te angielskie ciasteczka.
Gorąco polecam!

piątek, 15 stycznia 2010

Prezentów czar

Święta już za nami, imieniny obchodzę, gdy kwitną bzy, nawet do Dnia Kobiet kawałeczek, a tymczasem ten tydzień obfitował w moc prezentów!
Muszę Wam się pochwalić:)

Od Edytki takie oto cuda dostałam:
W pięknym pudełeczku...
... schował się elegancki notesik do kompletu-jest tak piękny, że aż żal w nim pisać
mój ukochany motyw na szyję i w moim ukochanym kolorze, czyli motyl-jest genialny! I perfekcyjnie wykonany
i grzechu warte ciasteczka:) Było ich więcej-te dwa schowałam w ostatniej chwili na rzecz sztuki! Tak na marginesie: już ich nie ma...
Dziękuję Słoneczko! Zrobiłaś mi ogromną niespodziankę!
Odwiedźcie Edytkę (KLIK)

Kolejne prezenty od Iwonki:
Anioł ze szkła-zawiśnie w oknie
babeczki, których też już nie ma:)
i niebiańska żurawina korzenna-Kochana, wyjdź za mnie!

A poniżej dziane cuda od Przemka.
Czy znacie tego Niezwykłego Pana? Koniecznie do Niego zajrzyjcie (KLIK) i zobaczcie, jaki talent w Jego palcach się kryje!
Szal jest mięciutki, delikatny i elegancki.
A skarpetki... Skarpetek najchętniej nie ściągałabym ze stóp:)
Dziękuję Przemku-jesteś Wielki!

A do Przemka powędrował Król Przemysław Pierwszy na kurs dziergania...
Bardzo, baaardzo Wam dziękuję!

Dziękuję też za wszystkie wysłane na mój blog smsy.
Jesteście niezastąpieni:)

środa, 13 stycznia 2010

Królestwo

Stolnica, wałek i blachy przygotowane, masa solna rozrobiona-za chwilę zasiadam do lepienia aniołów. Dziś dzień anielski, wczoraj królowały króliki:)
Oto kolejna piątka przytulaśnych uszaków
Siedzimy sobie w szóstkę w ciepłym mieszkanku, rozmawiamy o pogodzie i troszkę o życiu. Jutro rano wyjeżdżają. Razem, więc będzie im raźniej, a mi pozostanie westchnąć i zacząć tęsknić.
Fajne z nich króliczki:)
Kochani, jeszcze mały apel:
Po raz drugi wystartowałam w konkursie na Blog Roku. W poprzedniej edycji dzięki Wam udało mi się dojść do ostatniego etapu. Dziękuję! Jeśli uważacie, że znów warto dać mi szansę, będę wdzięczna za każdego smsa:)
Sms o treści H00534 (gdzie 00 to dwa zera) należy wysłać na numer 7144.
Koszt smsa to 1,22 zł, które zostaną przeznaczone na turnusy rehabilitacyjne dla dzieci niepełnosprawnych.
Szczegóły pod obrazkiem (KLIK)
Dziękuję!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...