sobota, 25 lutego 2012

Transferowo-biżuteryjnie spędzam czas

Witajcie Kochani:) Jak Wam mija dzień?
Dzisiejsza pogoda nastraja do zakopania się w ciepełku i robienia tego, co sprawia nam przyjemność. Zaparzyłam sobie herbatę, dodałam konfiturę wiśniową i pomyślałam, że wpadnę, by się z Wami przywitać:)

Przed chwilą skończyłam lakierowanie kolejnych transferów i ogarnęłam cały ten zrolowany bałagan. Czekam na montera anteny cyfrowej. Wreszcie po dwóch tygodniach odcięcia od świata zobaczę, co tam panie w polityce. O moim telewizyjnym gapiostwu napisałam TUTAJ - jeśli macie ochotę poczytać, zapraszam.

Kolejne transfery Wam pokażę. Na początek komódka dla Agi. Na Jej blogu zobaczycie, jak się prezentuje na swoim nowym miejscu.

Reszta to zawieszki różniste.

W kolejce czeka jeszcze listownik i trzy pudełka, więc niebawem znów transferowa notka.

Oprócz transferów trochę biżuterii wszelakiej na zamówienie powstało.
Folkowe bransoletki lilou.

I na łańcuszku w towarzystwie charms'ów.

Folkowe kolczyki.

I retro.

Naszyjniki wszelakie.

A na koniec Pędzel z innej perspektywy:)

Miłego weekendu Wam życzymy***

środa, 15 lutego 2012

Transferowe podsumowanie i anioły lawendowe

Tak bardzo się cieszę, że kurs jest przystępny i że być może udało mi się w Was zaszczepić transferowość:) Pochwalicie się swoimi dziełami?

Moja przygoda z tą techniką zdecydowanie się nie skończyła, ale skończyłam moje pierwsze transferowe zamówienie. Oglądaliście je po kawałku - dziś jeszcze malutki jego kawałeczek i zdjęcie całości zanim trafiło do pudła, a potem na pocztę.

A tu się do Was uśmiecham zza aparatu:)


A oto całość

I jeszcze aniołki - polecą w pewne piękne lawendowe miejsce.
 Mnóstwa weny Wam życzę***

sobota, 11 lutego 2012

Transfer krok po kroku

Witajcie Kochani,
obiecany kurs na transfer. Mam nadzieję, że przejrzysty. Jeśli jednak będziecie mieć jakieś pytania, zadajcie je pod notką-postaram się pomóc.
To do dzieła:)

Opisy pod zdjęciami
1. Do wykonania transferu potrzebujemy:
  • Przedmiotu, który chcemy ozdobić rzecz jasna:) Ja miałam pod ręką jedynie podkładki pod kubeczki.
  • Wydruku motywu. Wydruk musi być z drukarki laserowej (z atramentowej tusz będzie się rozmazywał) i być lustrzanym odbiciem. Oczywiście jeśli motyw nie ma liter, nie ma to żadnego znaczenia.
  • Miseczkę z wodą.
  • Pędzelek.
  • I to, o czym zapomniałam robiąc pierwsze zdjęcie, czyli nożyczki i gąbkę-ta do mycia naczyń jak najbardziej się sprawdzi.
 2. Preparaty:
  • Farba akrylowa do pomalowania przedmiotu-wybrałam białą.
  • Mod Podge, czyli klej, lakier i podkład w jednym.
  • Lakier bezbarwny-matowy lub z połyskiem według gustu.
 3. Motywy wycinamy pozostawiając jak najmniej papieru.

4. Dokładnie smarujemy Mod Podge. Warto coś podłożyć, by nie pobrudzić powierzchni np. stołu, bo musimy dokładnie posmarować krawędzie.

5. Naklejamy w wybrane miejsce kilkakrotnie wygładzając, by pozbyć się pęcherzyków i nadmiaru kleju. Tak przygotowany przedmiot pozostawiamy na minimum 12 godzin, czyli najlepiej na noc.

6. Następnego dnia nasączamy motyw wilgotną gąbką.

7. Robimy to dotąd, aż motyw będzie dokładnie i w całości widoczny.

8. I zaczynamy rolowanie. Rolujemy delikatnie samymi opuszkami palców, nie przyciskając, nie spiesząc się. Ja robię to jednym palcem, bo czuję, że mam nad nim kontrolę. Na użytek własny nazwałam to "martwym paluchem":) Chodzi o to, że macie panowanie nad dłonią, a paluch zwisa bezwładnie-jest "martwy", więc nie próbuje naciskać i żyć własnym życiem.

9. Najpierw schodzi górna grubsza warstwa papieru. I teraz zaczyna się koronkowa praca. Rolujemy jeszcze delikatniej raz koło razu. Gdy poczujecie, że ta drobna warstwa papieru jest za sucha, zwilżyjcie delikatnie palec. Pamiętajcie, nic na siłę. Powolutku.

10. Rolujemy dotąd, aż poczujemy, że już nic się nie roluje, a pod palcem-martwym lecz czującym:)-jest gładka powierzchnia. Teraz pozostawiamy na kilka minut, by wszystko dobrze wyschło.

11. Teraz pozostało już tylko nałożyć lakier-najlepiej dwie warstwy-i gotowe.

12. Zróbcie sobie kawę z mlekiem, zaparzcie herbatę lub zróbcie gorącą czekoladę i poczujcie dumę z siebie z każdym jej łykiem:)

piątek, 10 lutego 2012

I jeszcze:)

Kochani!
Bardzo, ale to bardzo dziękuję Wam za wszystkie słówka. Dobre słówka:) Może to nie zabrzmi romantycznie, ale jesteście dla mnie jak motorek:) Aż chce się chcieć!

Po ostatnich transferowych notkach dostałam mnóstwo maili z pytaniem, jak to się robi. Pokusiłam się i policzyłam: 32 maile. Żeby nie siedzieć i nie klepać w kółko tego samego, postanowiłam, że zrobię dla Was kursik-co Wy na to? Oczywiście jeżeli chcecie się uczyć od kogoś, kto dopiero się uczy tej techniki.
Na razie powstały dwa zdjęcia. Po naklejeniu obrazka trzeba czekać 12 godzin, więc kolejne kroki jutro. Kursik zamieszczę pewnie jeszcze w weekend.

Tymczasem kolejna część zamówienia. Wieszaki.
To jeszcze nie koniec, więc musicie być cierpliwi:)


I jeszcze podusia na walentynkowe zamówienie.
Brak literki Z zamierzony:)

Miłego dnia Wam życzę***

środa, 8 lutego 2012

Transferu ciąg dalszy

Transfer-metoda dla cierpliwych i nienerwowych. Tak powinna brzmieć pełna nazwa:)
O nie, nie, wcale nie chcę Was zniechęcać! Wręcz przeciwnie-nie można rezygnować z tego, co daje tak dużą satysfakcję.

Jeśli zdecydujecie się spróbować, kilka rad od wciąż początkującej:
  • zaparzcie sobie kubek melisy-najlepiej największy, jaki posiadacie:)
  • poszperajcie po płytach i wybierzcie tę z muzyką relaksacyjną:)
  • pochowajcie wszystkie tłukące się przedmioty z zasięgu ręki:)
Oczywiście żartuję! Po prostu trzeba chcieć, a wtedy wszystko się uda!!!

Kolejna część zamówienia w relacji foto.

Tymczasem to wszystko.
Do widzenia:)

niedziela, 5 lutego 2012

Nowe wyzwanie

Po wyzwaniu pacynkowym kolejne wyzwanie. Tym razem od Ewelinki.
Zapytała, czy nie udekoruję Jej drewnianych przedmiotów wszelakich metodą transferową. W życiu tego nie robiłam, ale nie byłabym sobą, gdybym odmówiła:)
W zeszłym tygodniu kurier przyniósł pudło wypełnione drewnianymi przedmiotami i potrzebnymi specyfikami. Taki zestaw dla początkującej:) Zabrałam się do pracy i metodą prób i błędów część zamówienia mam już za sobą.
Wbrew pozorom nie jest to łatwa technika. Przynajmniej na początku. Trzeba cierpliwości, delikatności ale i zdecydowania. Myślę, że udało mi się już wypracować kolejne etapy, teraz już będzie tylko lepiej.
A Ewelince dziękuję za możliwość nauczenia się czegoś nowego, ale przede wszystkim za wielką wiarę we mnie i moje możliwości!:)

Część pierwsza prac poniżej. Kolejne lada dzień.



Pędzel życzy Wam miłego tygodnia, a ja się oczywiście dołączam:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...