Witajcie Kochane w tę deszczową i wietrzną sobotę!
Cóż można robić w taki dzień?
Ja zaczęłam go od szycia. Ach, oczywiście po śniadaniu. Teraz na stoliczku obok stoi filiżanka parującej kawy i miseczka ze śliwkami. Wiem, zestawienie nieco dziwne, ale nie mogłam się zdecydować:)
Te pyszności są sobotnią granicą pomiędzy szyciem a masą solną, którą za chwilę przekroczę. Ale zanim to zrobię postanowiłam kilka słów napisać.
Na początek pokażę Wam moją pierwszą Tildę Plażowiczkę. Powstała w połowie sierpnia i czekałam z jej pokazaniem na sygnał dotarcia do nowej Właścicielki. Do tej pory się nie odezwała, ale trochę wiary w Pocztę Polską-minęło sporo czasu. Oto ona!
I jeszcze dwa nowe króliczki skończone po jajecznicy ze szczypiorkiem:)
Oba czekają na rodzinę adopcyjną w
BazarkuMiłego i twórczego dnia Wam życzę:)