Dawno nie pisałam. Próbuję się ogarnąć, czyli obrobić. Uwielbiam mieć tyle zajęć! Uwielbiam, gdy dużo się dzieje.
A dzieje się, więc czuję, że żyję:)
A dzieje się, więc czuję, że żyję:)
Wczoraj znów miałam fazę na nowości. Powstał lawendowy kot, a zaraz po nim jego braciszek breloczek. Oto panowie:
Małe niespodzianki dotarły już do nowych Właścicieli, więc mogę Wam pokazać bransoletkę i zakładkę do książki dla przyszłego kierowcy, a właściwie kierownicy:)
I parka zamówionych króliczków.
Nie wiem, od czego to zależy, ale od czasu do czasu nasze osiedle atakują chmary biedronek. Na swój sposób to magiczne. Szkoda, że nie da się, pokazać całego ogromu tej czerwonej masy w kropki. Są dosłownie wszędzie! To tylko mała cząsteczka.
Może przyleciały pożegnać się przed odlotem do ciepłych krajów:)
Miłej niedzieli***