Wiecie co? Tęsknię.
Taką czystą tęsknotą. Nawet nie smutną - raczej nostalgiczną.
Tęsknię za Wami, za naszym światem tutaj, za moim jego skrawkiem.
Cztery dni spędziłam w domu Babci doprowadzając go do porządku, bo zdrowie już nie to. Wróciłam w niedzielę wieczorem, a w poniedziałek z rana zostałam zasypana zadaniami nie mającymi nic wspólnego z tym tu naszym szaleństwem.
Ale już niedługo. Już niewiele zostało.
Jutro powinnam rozrobić masę solną, by zrealizować na czas zamówienia, ale może być mały problem, bo - tylko się nie śmiejcie:) - nadziałam się na... widelec. Mały wypadek przy myciu naczyń.
Słówek kilka i już tęsknota zelżała!
Dobrze, że jesteście:)
A żeby tak bez zdjęć nie było, wrzucam anioła, którego zrobiłam miesiąc temu na urodziny dla kogoś wyjątkowego. Anioł ma ponad 60 cm wysokości, zrobiony jest z papieru mache i ustylizowany na mosiądz.
Buziaczki zostawiam:)