Dziś mam krawiecki dzień. Szyję kurki na kiermasz. Niektóre są z polaru, inne z lnu. Ten przepiękny lniany materiał w kwiatuszki był kiedyś... męską marynarką. Projektant miał spore poczucie humoru. A ja kupiłam ją za złotówkę. Oto kurki:
Uszyłam też torebkę z grubego haftowanego lnu - też zdobycznego. Podszewka jest z brązowej tkaniny w kratkę.
I miałam kociego pomocnika:) Najbardziej przypadły mu do gustu nie przyszyte jeszcze oczka kurek. Dzięki temu trochę sobie pobiegałam po pokoju ratując co się da.
Wracam do maszyny. Miłego dnia*