Macie czasem takie wrażenie, że wszystkie siły sprzysięgły się przeciw Wam?
U mnie zaczęło się w środowy wieczór.
Wypadki chodzą po ludziach, ale czasem mam wrażenie, że po mnie częściej niż po innych człowiekach.
Ostrzyłam nóż i wygląda na to, że ze zbyt wielkim entuzjazmem. Ciachnęłam się w lewy wskazujący. Niby nie za bardzo poważnie, ale dokładnie na zgięciu i przy każdym ruchu rana się otwierała.
Stąd to mac'gyverskie rusztowanie pod bandażem:)
Palec na wyciągu, więc o czwartkowym lepieniu mogłam zapomnieć. A szkoda, bo nauczona ostatnim jarmarkiem, postanowiłam zaszaleć z małymi aniołkami. Znacie mnie-próbowałam, ale jednak co dwie ręce to nie jedna.
Pozostało mi malowanie już ulepionych aniołów.
A w czwartek co? Jakaś renowacja rur na naszym osiedlu i wodę zakręcili. I gdzie ja, bidulka, miałam płukać pędzle? Na szczęście wieczorkiem woda poleciała z kranów, zarwałam kawałek nocy, ale podgoniłam malowanie.
A dziś co? Cała podłoga założona schnącymi aniołami i mój pierwszy kroczek po wstaniu z łóżka powędrował na te niewinne istoty. I cztery zmiażdżyłam.
A może to znak jakiś? Ciocia często mówiła, że ważne jest odczytywanie znaków. Co prawda zawsze było to w odniesieniu do mężczyzn, ale znaki to znaki.
Może nie powinnam jechać na ten jarmark?
Jutro sprawdzę, dlaczego:)
A oto anioły które udało mi się ulepić, pomalować i nie zmiażdżyć.
I jeszcze kilka serduszek, czyli produktów ubocznych z lepienia. Prościutkie, bo z foremki.
Zmykam zrobić jeszcze kilka wisiorków i wreszcie skończyć broszki.
Odezwę się w niedzielę po powrocie. Trzymajcie za mnie kciuki!
I zaklinajcie zły los:)
Na pewno będzie wszystko dobrze. Nieszczęścia chodzą trójkami - trzy już były więc wielkie szczęście jarmarczne wywróżyłam ja ! Kacha. :)
OdpowiedzUsuńco do palców i noży - noszę dość długie paznokcie (swoje naturalne) i gdyby nie one to chyba co drugi dzień obcinałabym sobie koniuszki palców a tak to tylko paznokcie pozacinane ;)
Wszystko piękne, widze, że nic nie jest Cię w stanie wyprowadzić z równowagi i bez jednego paluszka poradziłaś sobie świetnie!!! Jarmark napewno się uda, a te wszystki małe niedogodności to po to abyś wiedziała, że dasz sobie zawsze rade:)) Pozdrawiam ciepło!!
OdpowiedzUsuńPiękności stworzyłaś:-)
OdpowiedzUsuńJuż trzymam kciuki i mocno wierzę w jarmarkowe powodzenie!
Pozdrawiam weekendowo.
Co za cudowności:-)A co do znaków, hmmm... coś w tym jest, jednak to chyba nie tyczy się sobotniego jarmarku i tych cudnych aniołów. Życzę powodzenia.
OdpowiedzUsuńŚliczny zbiorek aniołasków :)
OdpowiedzUsuńA ja myśle że te wszystkie nieszczescia to znak że bedzie jeszcze lepiej niż ostatnio.Czego z całego serca Ci życze.
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie to zawsze wiedziałam ze Ty pracowita istotka jesteś ale nie wiedziałam że aż tak.Ilośc aniołow mnie powaliła .Pozdrawiam serdecznie
ja widzę, że nawet palec na wyciągu nie powstrzyma Cię od tworzenia swoich cudeniek. Aniołki są prześliczne, a efekt uboczny rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńPiękne aniołki i jak dużo ich! Współczuję 4 zdeptanych, chyba jakiś pechowy dzień, bo ja jednego upuściłam dziś przy sprzątaniu i stracił skrzydełka i aureolę :(
OdpowiedzUsuńno to zaklinam złe omeny i ślę wirtualnie pozytywną energię. Aniołki oczywiście śliczne! a serduszka... Zauroczyły mnie ;-))
OdpowiedzUsuńaniołki piękne a opatrunek - pełen profesjonalizm :):):)
OdpowiedzUsuńwow, jaki piekny zastęp aniołów, szkoda, że tak słabo nad Tobą czuwają :D
OdpowiedzUsuńAnioly i serduszka urocze
OdpowiedzUsuńPowodzenia!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak ja zazdroszczę Ci tych jarmarków - musi być niesamowicie
Śliczności stworzyłaś mimo kontuzji- podziw wielki :)
OdpowiedzUsuńOwocnego "jarmarkowania".
Pozdrawiam
dasz radę! te znaki to na pewno nie na to że jutro się nie powiedzie! powodzenia i zdrowia dla paluszka!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki.dasz radęi wszystko sprzedasz jak świeże bułeczki.
OdpowiedzUsuńKochana uważaj na siebie z tym paluszkiem i proszę tak nie szaleć z pracą teraz :) Trzymam kciuki za jarmark, choć już wiem, że zakończy się pełnym sukcesem :) Powodzenia kochana!
OdpowiedzUsuńZ takimi pieknościami jarmark nie oże sie nie udać!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i trzymam kciuki, a anioły jak zwykle mnie urzekły, moim daleko do takich!
papatki
A kysz, a kysz...to było zaklinanie;-)))
OdpowiedzUsuńAniołki śliczne... jak zawsze zresztą.
Monia-bidulo::))
OdpowiedzUsuńusiadlabym i zaplakala...tez nic nie szlo w tym tygodniu,lustro ktore sprzedalam jak pakowalam do wysylki to pęklo.
Spakuj to co masz i jedz i uwazaj na siebie bedzie dobrze..::)) buziaki
Śliczny zastęp aniołków :), paluszka szkoda,oby szybko się zagoił, ale powodzenia na jarmarku życzę;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Na pewno wszytsko pójdzie po Twojej myśli!:) Aniołki są śliczne i szybko odnajdą swoich nowych właścicieli!:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia!:)
To na szczęście to na pewno znaki na szczęście:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))
przepiękne są twoje anioły. Zastanawiam się ile ton masy solnej użyłaś łącznie do swoich cacek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I jak Moniś??
OdpowiedzUsuńPisałaś u mnie, to wiem że żyjesz ;-D
A reszta też ok?
Żyję, żyję:) Nie tak łatwo się mnie pozbyć!
OdpowiedzUsuńPalec już ok. Dziurka oczywiście jest, ale już nie przeszkadza. No może trochę przy myciu włosów, bo one cieniutkie i wszędzie się pchają-ale oszczędzę szczegółów...
Buziaki i uściski***