sobota, 2 października 2010

Znak życia

Dawno mnie tu nie było.
Zaparzyłam sobie kawę (kiedy ostatni raz piłam w spokoju kawę?) i słucham szlagierów wygrywanych na akordeonie-dziś wesele na osiedlu. Piję kawę i podśpiewuję "Pukam, pukam w okieneczko...". Pędzel na mnie krzywo patrzy, ale póki nie prycha, nie mam zamiaru się tym przejmować.
Utknęłam w zamówieniach na placu budowy. Mam już wreszcie ukochane, wymarzone nowe okna i nie mogę się na nie napatrzyć:) Kto by pomyślał, że kawałki szkła osadzone w plastikowych ramach potrafią tak uszczęśliwić istotę ludzką?!

Niewiele mogę Wam dziś pokazać, bo wiele tworów jest w powijakach. Szykuję dwie paczuszki wielorakie do dwóch warszawskich galerii. Pudła stoją prawie puste, na każdym karteczka z listą do zapakowania. Mam nadzieję, że dziś i jutro uda mi się sporą część odfajkować.

Aniołki weselne. Miały być z dodatkiem motywu krówki i pieska.
I jeszcze dwie pary niemal bliźniacze.
 
Dwa aniołki z kotem (będzie więcej)
W zeszłym tygodniu brałam udział w kiermaszu kulinarnym. A właściwie jedynie moje wypieki, bo je tylko zaniosłam, a sama wróciłam ze smutkiem do domu, by pogrążyć się w okiennym gruzie. Pieczone w ekstremalnych warunkach, chleby wyrabiane w miednicy na podłodze w pokoju, ciastka wałkowane w pozbawionej wszystkiego kuchni. Kuchnia ekstremalna:) 
Przepisy w wolnej chwili wklepię na mój blog kulinarny.
 Wczoraj miałam cudownych gości - wpadła do mnie Sylwia z mężem. Drobna śliczna radosna istotka. Wnieśli powiew wiosny do mojej lakierni (lakierowałam anioły). Przywiozła mi ślicznego filcowego kwiatuszka z ptaszkiem. Dziękuję Kochana i zapraszam ponownie!
I jeszcze kilka zdjęć z placu budowy. Pędzel pokochał okna od pierwszego wejrzenia - moja krew! - i spędził na nich noc.
Tu w oczekiwaniu na jedzonko.
I jeszcze wielka ziejąca pustką dziura.
 Oknami w pełnej krasie pochwalę się, jak już będą firaneczki. Kiedy? - pojęcia nie mam.
Dziękuję Kochane za odwiedziny i miłego weekendu Wam życzę:)
Buziaki nadziewane słońcem***

Ps. Znowu coś namieszali w blogspocie. Czy oni nie mogą siedzieć spokojnie?

10 komentarzy:

  1. Nie no, para krówkowo-psia super odjechana ;) A filcowy prezecik śliczniusi! Hihi, mam nadzieję, że wypieki nie zgrzytały pod zębami zajadających się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko co pokazujesz jest piękne. A w Twoich Aniołach jestem zakochana. Nie dziwię się , że galerie czekają na te cudeńka. Pozdrawiam cieplutko. Gratuluje okien. To krok do przodu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Twórczo bardzo na Twoim placu budowy. Śliczne anioły wszyściusienkie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje anioły podziwiam od dawna. Cudowne są.Korzystając z okazji...dziękuję serdecznie za kartkę. Pozdrawiam/Edyta

    OdpowiedzUsuń
  5. Anioły piękne, ciastka apetyczne, pędzel na oknie słodziutki ;-)) Ach.. maślić bym mogła Ci tak długo ;-))

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniołki piękne, a te ciasteczka to z czego? Ja tez ostatnio jestem zarobiona szkoda, że nie artystycznie:(
    PS: Dziękuję za kartkę:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Anioły jak zwykle piękne. Ale zaskoczyłaś mnie kiermaszem kulinarnym:) Musiało być pysznie.
    A remontu, wiesz pomimo bałaganu, zazdroszczę Ci. Uwielbiam takie szaleństwo.
    Ściskam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  8. widzę, że remoncik! ojjj... ja też mam remoncik :) bo, wyobraź sobie, sufit nam spadł... po kolorkach pokoju wnioskuję, że masz ognisty charakter :) a aniołki śliczne! ten drugi z kotkiem cudny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Było nam bardzo miło :)) Dziękujemy raz jeszcze!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...