I po kiermaszu! Kiedy tak lepiłam, malowałam, lakierowałam i szyłam, dzieliłam swoje życie na przed i po kiermaszu. Dwa dni kiermaszu - w sumie 16 godzin - wczoraj musiałam odreagować, wypocząć, a dziś kilka zdjęć. Niestety nie mogłam odejść od stoiska, więc zdjęć niewiele. Właściwie sama się zdziwiłam, że jedyne, jakie zrobiłam, to te z jedzonkiem... Nie tak to planowałam, ale trudno.
Były wędlinki
Więc chociaż moje stoisko
Oczywiście nie mogłam sobie odmówić zakupów:) Wszystkie wyroby wyszły spod cudownych dłoni osób niepełnosprawnych
Już nie mogłam się doczekać relacji!!! :) Cieszę się, że wspominasz to z uśmiechem, to znaczy, że wszystko się udało! Ja tu pilnie trzymałam kciuki :)
OdpowiedzUsuńA ta kura, którą kupiłaś jest przepiękna!
Wreszcie :) Całuski zostawiam i pięnie to wszystko wyglądało :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko się udało:-))) Nigdy nie byłam na takim kiermaszu.... To musi być przeżycie, tyle pięknych ręcznie robionych unikatowych rzeczy w jednym miejscu...
OdpowiedzUsuńZdrowych i wesołych Świąt, a jutro mokrego dyngusu życzę :-)))
Dobrze że nie mam w zasiegu takich kiermaszy, bo bym chciała wszystko kupić....załuję ze nie mogę na takich być, bo uwiellbiam rzeczy piękne. A Twoje stoisko...czemu takie małe zdjęcie???Chciałam pooglądać....
OdpowiedzUsuń