Anioły nadziei, bo zielone. Jakoś ostatnio miłością obdarzyłam ten kolor.
Nie będę się rozpisywać, bo wracając z pracy uszczęśliwiłam się sześcioma kilogramami truskawek. Ten rok jest chyba pierwszym w moim życiu, gdy zabrakło dżemu truskawkowego i postanowiłam, że to się już nie powtórzy.
Biegnę do kuchni, bo truskaweczki mięciutkie i malutkie, a noc ciemna nadchodzi!
Buziaki***
Biegnę do kuchni, bo truskaweczki mięciutkie i malutkie, a noc ciemna nadchodzi!
Buziaki***
Piękne Aniołeczki. ((:
OdpowiedzUsuńCzy to masosolne cudeńka?
Zielony powiadasz..mówi się, że to kolor nadziei :) Pieknie im w tych sukienkach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zdjęcia :) :* :*
Zielony kolor w mojej głowie, miesza mi troszeczke, zamienia smutek w słodki serek a tęsknotę w kolorową piłeczke.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Adoniram
http://adoniram.blog.interia.pl
A jakie mają torebeczki - no, no. (((:
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź. ((:
Bardzo kobiece anioły i trochę takie w stylu hippie - torebki, a za to boso :-) Urocze!
OdpowiedzUsuńHmm, cześć. Śliczne rzeczy tworzysz ;) Ja też lubię robić różne rzeczy ręcznie, mam nawet o tym bloga. Jeśli chcesz, wpadnij, a ja dodam Cię do linków ;) Pozdrawiam. Quaibie.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńAnioły jak zwykle piekne!!! Powiadasz małe truskaweczki... nie chciałoby mi się obierać... ale dżemik pychotka!!!
OdpowiedzUsuńKOchana, anioły nadziei jak zwykle anielskie....Potrzeba mi tej nadziei.JAkoś tak....
OdpowiedzUsuń