środa, 2 marca 2011

Półmetek

Dobrnęłam do półmetka, co prawda tylko jeśli chodzi o wypychanie
i szycie, ale i tak lżej się zrobiło:)
Udało mi się kupić fantastyczny materiał-jest twardy i wspaniale się go wypycha, ponieważ się nie odkształca i nie tworzy się króliczy cellulit. Minus materiału ujawnia się przy zszywaniu i wszywaniu ręcznym. Paluszki cierpną, a opuszki mam już twarde jak rasowy gitarzysta rockowy:)
Oto dwudziestka sprawców:
A tu wieża przed wypychaniem
Przy zszywaniu jednego z korpusików załapałam krawędź materiału i wyszedł mi taki królik-wariatek:)
Zostawię mu tę czuprynkę-będzie miał okazję zaskoczyć właściciela po zdjęciu kapelusika.
Mój pomocnik oczywiście nie próżnował pilnując ocieplinki,
czyli rasowy kot w worku.
A na słonecznym balkonie obiad w pełni:)
I zaproszenie na pyszne omleciki szpinakowe TUTAJ. Smacznego:)

19 komentarzy:

  1. jakie cudenka powstaja :* czy bizuteria juz doszla ? :* torebka jest rewelacyjna dziekuje :*

    OdpowiedzUsuń
  2. króliczy zastęp.To chyba króliczki mini zgadza sie ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadza się Madziu-takie było zamówienie.
    Zdecydowanie szycie większych jest łatwiejsze. Ale Klient nasz pan:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podziwiam taką pracę , naprawdę trzeba duuużo cierpliwości i wytrwałości żeby taką gromadkę uszyć .A i bez manualnych zdolności ani rusz :) Ogromne gratulacje z okazji takiego imponującego przedsięwzięcia ! To co zobaczyłam , zmobilizowało mnie aby zabrać się do pracy , co prawda o szyciu nie mam większego pojęcia. Jak nic, popadłam w letarg z powodu zimy :) A tu takie niespodzianki , no no :))

    OdpowiedzUsuń
  5. super golasy :)właśnie zgłodniałam :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bede pisac drugi raz,bo moj komputer zdecydowal sie mnie wykonczyc nerwowo,wiec nie wiem,czy przypadkiem nie bedzie powtorki z wpisu.

    Zagladajac do Ciebie to jak miec jajko niespodzianke,przyjemne z pozyteczny.Przyjemne bo fajnie widziec,jak taka gora pracy znika pod Twoimi rekami.
    Pozyteczne bo zawsze cos dla siebie znajde,jak dzis placki ze szpinakiem,ktory uwielbiam i chetnie wyprobuje ten przepis(pewnej niedzieli juz kiedys robilam Twoje ciasteczka maslana,moze pamietasz,bylo to fajowa niedziela).
    Dziekuje Ci rowniez za Twoj wpis,bo dawno juz nie pisalysmy w pierwszej osobie i czytajac Cie dzis,bylo mi bardzo przyjemnie.
    Pozdrawiam Cie i do uslyszenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli praca wre:)) Palce faktycznie bolą po wyszyciu takiej armi królików- to teraz trzeba chwilę relaksu i dobrego masażystę:))pozdrawiam i zapraszam do odwiedzenia mojego bloga: http://kasiulkowetwory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietna fryzurka:) Musze napisac, ze organizacja pracy zapewne dorownujesz niejednej fabryce:D Jestem pod OGROMNYM wrazeniem zawsze gdy tutaj zagladam:) Czekam na koniec produkcji - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. najgorsze co może być to wypychanie królików... dlatego też szczerze podziwiam!!! Kilka uszyłam, szycie jest super, tylko to wypychanie zawsze mnie wyprowadza z równowagi...

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, no taka ilość golasów jest deprymująca;)
    Kiciu jak zwykle słodziaczek, taki do schrupania, a jeśli mowa o chrupaniu to muszę zgłębić te placuszki:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Cała armia króliczków:) A Pędzel tak się wciągnął w pomaganie, że nawet gołębie nie są w stanie odciągnąć go od "pracy" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Omatkobosko! Ja, jak szyję trzy jednocześnie, to mam dosyć:P A tu banda golasów:))) Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój TŻ jak włączyłam Twojego bloga powiedział-O matko a to te golasy tak w kupie robią:D Haha!:) Ale z daleka nie widział co to:D Się uśmiałam:D

    OdpowiedzUsuń
  14. http://gosinoweszalenstwa.blogspot.com/
    Pomóżmy Gosi, dobrym słowem, warto!!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Uszycie takiej małej armi to nie lada wyczyn! Gratuluję zaciętości i już nie mogę się doczekac na efekt końcowy, jak już będą ubrane:))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. Monika , podziwiam Cie za Twoj nieustajacy optymizm i energie do działania !I wielkeid zieki za inspiracje , ktorymi zawsze seid zielisz! Na te placuszki to mi slinka leci!
    Bede w Lublinie 11 marca na wernisazu mojej przyjaciolki na Bronowicach , moze tez wpadniesz?

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdjęcie z dwudziestką króliczych golasów jest jak wspaniała tajemnica - obietnica. Już nie mogę się doczekać w co ich/je ubierzesz!

    OdpowiedzUsuń
  18. very nice dolls! :) can you tell me if I can buy templates and what is the price?
    my e-mail: bestoriginal@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...