Dziękuję Wam za wszystkie piękne słowa!
Tak wiele, tak dużo dla mnie znaczą! Aż chce się szyć:)
Przez chwilę byłam Gepettem:) Powstał Pionokio i wiecie co? Polubiłam go.
Ma takie maślane, lekko głupiutkie spojrzenie. I to niedożywienie wzrusza.
Siedzi to to sobie jak ofiara losu, a ja co jakiś czas rzucam mu pokrzepiający uśmiech:)
ojej, jest GENIALNY!!!
OdpowiedzUsuńps. pozdrawiam i zapraszam na moje Walentynkowe Candy:)
Przystojniak z niego:)
OdpowiedzUsuńJest śliczny. Ostatnia lektura mojej córki;)
OdpowiedzUsuńŚliczny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, choć chyba bał niegrzeczny, bo nos mu już nieźle urósł :-))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hehe i ten długi nos ;) super wygląda :D
OdpowiedzUsuńCoś chyba ten Pinokio przeskrobał. Nosek jakoś tak mu się wydłużył. Świetny, a mój synuś właśnie przerabia w szkole Pinokia. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://dompodskrzydlemaniola.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na Konkurs ♥
Będzie aż 3 Zwycięzców
Pozdrawiam :)
UROCZY :)
OdpowiedzUsuńPrzesliczny!
OdpowiedzUsuńO matko no cudny ten Pinokio! Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCudny jest. Tylko raz szylam Pinokia :-)
OdpowiedzUsuńOdjechany jest:)))
OdpowiedzUsuńMONIKA PRECIOSO PINOCHO ....ES UNA PASADA....TE FELICITO.
OdpowiedzUsuńBESOS DESDE ESPAÑA.
REWELACJA!
OdpowiedzUsuńO wow bardzo podoba mi się Twoj Pinokio :)
OdpowiedzUsuń